Mój jest ten kawałek podłogi nie mówcie mi więc co mam robić bo i tak po swojemu zrobię, na wyczucie, tak jak mi w duszy zagra, tak jak mi serce podpowie .....
Witam serdecznie i zapraszam do mojego przemyśleniowego Świata na moim i tylko moim ,,kawałku podłogi,,.

Nie biorę odpowiedzialności za mylne zrozumienie

czy nadinterpretację tego co autor(ja) miał na myśli.

niedziela, 25 listopada 2012

,,Starość problem młodych,, ...

To tylko tytuł artykułu (Polityka nr. 35) ... tytuł artykułu, który znam już prawie na pamięć.
Pozwolicie, że zacytuję fragmenty ....

,,Opieka nad starymi, schorowanymi ludźmi to narastający problem społeczny. Pozostawiony jest rodzinom. Co dewastuje je finansowo i fizycznie, niekiedy także moralnie,,

,,Nie ma w Polsce systemu, który zapewniałby wytchnienie osobom obarczonym opieką nad starszymi krewnymi przez okrągły rok 24 godziny na dobę. Nawet najwięksi herosi po kilku latach padają ze zmęczenia i próbują znaleźć jakieś wyjście z sytuacji. Choćby na tydzień lub dwa. Dla dobra chorego; żeby samemu się nie rozsypać i jeszcze trochę pociągnąć. .....,,

,,.......... Polacy wciąż wyjątkowo głęboko mają wpojone przekonanie, że opieka nad starym członkiem rodziny to sprawa jego bliskich. Nawet wójtowie, przepytywani w badaniach przez Instytut Spraw Publicznych, traktowali to jako oczywistość: dlaczego mieliby organizować jakieś systemy wsparcia, skoro miejsce starego człowieka jest w domu, przy rodzinie?
Konkretnie, przy jednej osobie z rodzeństwa, zwykle córce, Na nią spada cały obowiązek. ..........,,

,,......... Te dzisiejsze córki przez zachodnich socjologów nazwane zostały pokoleniem sandwicza: z jednej strony dorastające, oczekujące wsparcia dzieci, z drugiej starzejący się rodzice, a one obłożone z obu stron i pożerane za życia jak kanapka. Sfrustrowane, bo przekonane, że po odchowaniu dzieci wreszcie trochę odpoczną. ........,,

No i zakończenie artykułu (może komuś wydać się trochę ,,okrutne,, ale jakże prawdziwe):

,,..................... Mamy sukcesy, ratujemy coraz więcej chorych po zawałach serca, udarach, z nowotworami, a wszczepienie endoprotez czy rozruszników 90-cio latkom daje im szansę na dopisanie do metryki kolejnych lat.
Oby nie tylko po to, by potem trzeba ich - dla podratowania opiekunów - podrzucać do szpitala na internę,,

Z tejże gazety wycięte i w kolaż przerobione ....


Od siebie dodam, że 
... jeszcze się trzymam (jakoś się trzymam) ale nie wiem jak długo ...
... cały ciężar opieki spadł na mnie ,,za karę,, (durne stereotypy się kłaniają) 
... przez cztery lata duuużo się nauczyłam, duuużo zrozumiałam, duuużo lekcji na różne tematy odrobiłam :) 
... gdyby nie moja cierpliwość to ... to nie wiem co by było (ale cierpliwość też ma swoje granice)
... mogłabym tak długo wyliczać ,,to czy tamto,, związane z opieką nad starszą chorą osobą ale po co?

Nie warto o takich sprawach pisać bo nie wszyscy ,,kumają,, o co w tym temacie biega, rozumieją tylko CI, którzy odrabiali lub odrabiają taką lekcję.
A to, że nie ma znikąd pomocy jeżeli choroba jak ,,grom z nieba,, spadnie na starego człowieka mogę potwierdzić ... jest tylko poklepywanie po plecach (dasz sobie radę ... ), nagłe zniknięcie we mgle (przecież to nie mój problem tylko jej ...), pouczanie (,,ty musisz,, ... ,,ty nie możesz,, ... ,,zagarnęłaś przecież dom,, ... -  tak się ,,EkspErci,, wymądrzają ........ najdurniejsze zaś jest stwierdzenie - ,,ty też będziesz stara,, - takiemu to od razu dać nagrodę za odkrycie roku!)

Dziękuję Wszystkim (a było i jest ich niewielu), którzy mnie wsparli-wspierają dobrym, logicznym/mądrym, budującym słowem!!!

I na koniec jeszcze apel ........ wysłuchajcie OPIEKUNA chorej czy starszej osoby! Taki człowiek chce się wygadać przed kimś (nie narzekać a wygadać by nie ,,zwariować,,)! Nie oceniajcie! Broń Boże nie udzielajcie jakiś ,,dziwnych,, rad! 
Wysłuchajcie i ... i najlepiej nic nie mówcie jeżeli nie wiecie co powiedzieć by nie ,,dokopać leżącemu,, EkspErcką radą!

Miłego reszty dnia ......

Ps.Rola opiekunki ,,sytuacją,, narzucona ... sytuacją, która ,,odebrała mi moje życie,, ... może niedługo padnę (fizycznie a może psychicznie) ale przynajmniej spokojne sumienie będę miała .....

11 komentarzy:

  1. Wiem moja Droga o czym piszesz-mam mamę 94lat.Opiekujemy się na zmianę z siostrami.Obecnie mama jest u najstarszej córki.Miałam Ją przez kilka lat po 3 miesiące-doskonale wiem co czujesz i jak to wygląda[trzeba przejść przez to , żeby zrozumieć]Musisz znależć osoby w podobnych sytuacjach i rozmawiać wychodzić.Nie możesz myśleć, o sobie jak o cierpiętnicy musisz zacząć żyć też swoim życiem. Mama nie może pozbawić Ciebie twoich marzeń itp pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusia, dziękuję za kilka słów pozostawionych ...
      Mam to szczęście (trochę dziwnie brzmi ale ...) mieć wśród bliższych i dalszych znajomych osoby będące w podobnej sytuacji ... masz rację, rozmowy z nimi dużo dają no i w jakiś sposób pomagają ...
      Nie myślę o sobie jako o cierpiętnicy ... jestem po prostu wku**rzona na sytuację ...
      Wychodzę z domu a czasem nawet wyjeżdżam ...
      Wiem, że ,,nie mogę dać się terroryzować chorej osobie,, bo wysiądę ,,w kwiecie wieku,, z pociągu zwanego życie ...
      Co do ujawnionych marzeń to już od dzieciństwa jestem ich pozbawiana ... dobrze, że mam te głęboko przed światem ukryte ...
      Dziękuję, pozdrawiam ... miłego reszty dnia Ci życzę :)

      Usuń
  2. doskonale wiem o czym piszesz, wiem jak sie czujesz, na codzien mam stycznosc z rodzinami ktore albo sie opiekuja stale osoba chora albo takie ktore opiekuja sie doraznie bo z osobami starymi schorowanymi trudno wytrzymac, szczegolnie rodzinie ( system niemiecki). czlowiek siada psychicznie, fizycznie, nie wiem czy to jest kara czy nie, tak po prostu jest, najpierw pol zycia wychowujemy ( my kobiety ) dzieci a potem drogie pol opiekujemy sie rodzicami, tak to niestety straszne ze nie ma odpowiedniego systemu ktory pomoglby chociaz doraznie pomoc osobom wlasnie tym ktore sie OPIEKUJA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po jakimś czasie siada się i fizycznie i psychicznie ... dzień w dzień ten sam scenariusz okraszony ,,niespodziankami,, (demencja starcza ma swoje prawa:))
      Karę w cudzysłów ujęłam ... ,,kara,, za ,,pazerne zagarnięcie,, domu - masz dom to za********j(o tym kiedyś osobny post będzie).
      Wychowałam pięcioro dzieci, cieszyłam się, że już dorosłe, że jestem ,,wolna,, ... krótko się cieszyłam ..... :(
      No cóż ... c'est la vie
      такова жизнь, ничего не поделаешь :)

      Usuń
  3. Oj jakże Cię rozumiem. Jestem właśnie takim"sandwiczem". Tylko nieliczne chwile wydzieram dla siebie. Zmęczona, udręczona, zestresowana i wszystko co tam sobie wstawisz po kolei. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam trochę chwil dla siebie ale zmęczenie, udręczenie, zestresowanie zaczęło od pewnego czasu ,,zabijać,, motywację do robienia tego co mnie jeszcze niedawno kręciło ... coraz mniej mojej twórczości wszelakiej (każda robótka rozciąga się w czasie jak guma ... to co kiedyś w 3 godziny teraz 3 tygodnie potrzebuje albo i dłużej) Chęci są wielkie ale ... :)
      Pozdrawiam ... wytrwałości i cierpliwości Ci życzę!

      Usuń
  4. Uściski wielkie.. dla Ciebie ode mnie. Sama też od roku staram się "zaakceptować" Alzheimer`a mojej Mamy.. Jakoś nie umiem jeszcze z tym "żyć"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorszy (najcięższy) jest początek jeżeli choroba nagle spadnie ... potem człowiek ,,się przyzwyczaja,,. U mnie wyjątkowo ciężko było przez dwa lata ...
      Najgorsza jest odpowiedzialność i podejmowanie decyzji za dorosłego człowieka. Osoba od nas zależna ale nie ubezwłasnowolniona ... nie wiadomo kiedy świadoma tego co robi a kiedy działa nieświadomie ... to są trudne sprawy no bo co i jak robić, jakie decyzje podejmować by chorego i siebie nie skrzywdzić ...
      Ktosia, życzę Ci cierpliwości, dużo cierpliwości i wsparcia innych osób ... obyś z tym Alzheimerem sama nie została, obyś zawsze mogła liczyć na pomoc innych.

      Usuń
  5. kiedyś czytałam w prasie...w pewnych plemionach ( niestety nie przypomnę jakich ) starzy ludzie są pozostawiani z daleka od wioski i tam umierają z głodu. jest to metoda stosowana od pokoleń , akceptowana przez starych ( cóż im pozostaje ) i przez młodych.
    u nas nie ma takiej tradycji, ale podobnych zachowań nie brakuje.
    trzeba mieć zdrowie i cierpliwość przy opiece nad chorymi i starymi ludźmi. obie strony cierpią, ale nie wyobrażam sobie ...nie pomagać, póki sił wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, co kraj to obyczaj ... też o tym czytałam. U nas oddaje się starych ludzi do domów starców albo w komórkach zamyka (skrajne przypadki) ...
      Na szczęście większość opiekuje się swoimi rodzicami czy krewnymi ... jedni lepiej inni gorzej, na ile zdrowia czy cierpliwości starcza ...
      No właśnie - PÓKI SIŁ WYSTARCZY! A co z osobą chorą, niedołężną jeżeli opiekunowi siły się wyczerpią? A co z opiekunem jeżeli mu sił i czasu już nie starcza na zajęcie się swoim zdrowiem bo jego życie przez większość czasu kręci się wokół ,,pępka świata,, (niestety ale większość osób starych czy chorych jest przekonanych, że są najnieszczęśliwszymi ludźmi na świecie i że wszystko im się należy)?

      Usuń
  6. Ech, doskonale rozumiem o czym piszesz i co masz na myśli, zwłaszcza z tym "pępkiem świata". Niestety, starsi ludzie, czasem nawet nieświadomie, są w stanie urządzić młodym niezłe piekiełko. Trzymam kciuki za siły, przede wszystkim te psychiczne, bo one najbardziej są w takich sytuacjach potrzebne.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że czasami mnie odwiedzasz ...
Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...