Ponad 36 lat dojrzewałam by je wyjąć, wziąć pędzel do ręki i ... i się zapomnieć w tym co kiedyś tak lubiłam.
Na razie wyjęłam farby ....
Zapach wciąż taki sam ...
Cena się trochę zmieniła ale wtedy i teraz dla mnie drogo ... jedną farbką raczej nic się nie da zrobić:)
Jest jeszcze węgiel w opakowaniu po lasce wanilii. Aż do Katowic na Młyńską go woziłam. Lekcje rysunku u Olgierda Bierwiaczonka brałam (rekomendacja jego córki Ireny - widocznie zauważyła u mnie odrobinę talentu ... do jej pracowni ponad pół roku biegałam).
Ciekawe kiedy pędzel do ręki wezmę?
Byle nie za trzydzieści lat:)
Bardzo gorąco dziękuję Wszystkim, którzy mnie odwiedzają bo .... bo po prostu lubią do mnie wpadać i poczytać te moje rozważania, przemyślenia a nawet plecenie 3po3.
Dziękuję Wam, że jesteście.
Nie, ja nie mam najmniejszego zamiaru niczego w moim pisaniu zmieniać. Za ,,stara,, jestem na drastyczne zmiany.
Mam też ostatnio dość ,,ciężkawy okres,, dlatego chwilowo jest mnie mało a nawet mniej niż mało ..... czasem tak bywa, że chcemy a nie możemy.
Chyba jednak lepiej mniej niż za dużo:)
Dla Was Beethoven, którego kiedyś ,,na okrągło,, słuchałam (przepraszam, że link ale umieszczanie zostało wyłączone na żądanie)
Spokojnej nocy .....
Danusiu czekam, aż złapiesz za pędzel :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że odwiedzający Twój blog zainspirują Cię swoimi komentarzami i jakieś cudeńko namalujesz. Tyle pozytywnych myśli.
W ostatnich miesiącach studiowania oglądając "malunki" znajomej p. magister zainspirowałam się farbami akwarelowymi. Super sprawa. Pędzel sam maluje, a przy okazji można się wyluzować. Na obrazach widać emocje w liniach, kolorach.
Czekam na obrazy i trzymam kciuki.
Adaliro, to trochę potrwa zanim cokolwiek tymi farbami namaluję. Może jak uda mi się wybrnąć z pewnego projektu, który mnie baaaaardzo zaintrygował i się zgodziłam mimo, że się od dawna nie godzę. Wolałam zawsze farbki olejne chociaż podobają mi się obrazy akwarelą malowane.
OdpowiedzUsuńDziękuję za kciuki! Postaram się wziąć pędzel do ręki:)
cóż za ukryte talenty masz w sobie ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś też malowałam... Kiedy byłam nastolatką, leżałam w łóżku zmęczona wielotygodniową chorobą, po prostu się nudziłam. I tak też sięgnęłam po farby i malowałam. Do czasu, aż zrozumiałam, że nie mam talentu :) Mam nadzieję jednak, że nie zniechęcisz się tak szybko jak ja.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tu zobaczymy i Twoje dzieła, Damurku.
Pozdrawiam :)
Moje farbki olejne gdzieś na dnie szuflady leżą...pewnie już zaschły. I pomyśleć, że 25 lat temu szukałam tylko chińskich farbek, bo miały ładne kolory. Teraz nie spojrzała bym na chińszczyznę...czemu nasze pasje i zdolności z czasem odchodzą w kąt? Ja chciałam iść do Liceum Plastycznego do Katowic, ale było trochę za daleko (a to tylko 40 km), potem do WSP, ale zrezygnowałam...Teraz żałuję.
OdpowiedzUsuńtera uwolnij wenę, a my czekamy na efekty :)
OdpowiedzUsuńZ niecierliwością czekam na farbą malowane zdarzenia..:)
OdpowiedzUsuńDanuśka to duży krok do przodu...wyjąć farby a potem malować. Brawo!!! Cieszę się, że zaczynasz żyć swoją pasją, zobaczysz ile z tego będziesz miała radości!!!! Tak trzymaj! Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaczki zostawiam.
OdpowiedzUsuńNo to teraz czekam na Twoje dzieło....:)
OdpowiedzUsuń