Tak właśnie ostatnio funkcjonuję czyli przekładam to co chcę zrobić dzisiaj na jutro .....
..... a jak nadejdzie jutro (czyli będzie dzisiaj) przekładam na jutro :)
Tak jest też z pisaniem postów ... nazbierało się tematów, nazbierało się zdjęć!!!
Tak jest z odpowiedziami na komentarze ...
Tak jest z przeglądaniem innych blogów ...
Jutro, jutro, jutro ...... może jutro ... poprawy nie obiecuję :)
Miał być post o zielonych koktajlach (mam nowy blender :) ) ...
Miał być post o pichceniu w nowej kuchni (meble i wyposażenie stare ale miejsce nowe) ...
Miał być post o grzybach ...
Miał być post o storczyku (kupiłam prawie wykończonego), który ma się u mnie dobrze ...
Miał być post o drzewach na ulicy Chopina (stare, olbrzymie, wymagające ,,wyczyszczenia,, z niebezpiecznych konarów, które przy większych porywach wiatru po prostu siłą ciężkości spadają) ...
Miał być post o nowym członku rodziny ...
A ten akurat jest ale nie tutaj tylko TUTAJ :)
Miał być post o marzeniach (może napiszę ... kiedyś będzie) :)
Miał być o skończonym remoncie kuchni ............. będzie ale później.
I kilka innych będzie później.
Nie będzie na pewno o Dniu Blogera ...
Nie będzie też o kolejnej rocznicy założenia bloga tegoż właśnie (2-go września 6 lat minęło) ...
Dziękuję Wszystkim, którzy tutaj jeszcze zaglądają :)
Właściwie to prowadzę go chyba ,,sobie a muzom,, ..... no cóż, wyczerpałam się w tematach :)
.......................................................................................................................................
Nie biorę odpowiedzialności za mylne zrozumienie
czy nadinterpretację tego co autor(ja) miał na myśli!
Ja też tak mam. To chyba wina września. Złośliwy miesiąc, który pogania czas i zapędza dzieci do szkoły. Chce nam odebrać resztę lata. Od tygodnia nie mogę skończyć zamówionej naszyjnika, mam nie poprawioną sukienkę na sobotnie wesele i nie kupiłam córce pantofelków. A dzisiaj rano, przed przeczytaniem Twojego posta, pomyślałam sobie,że jutro odbiorę męża garnitur z pralni (jest na dzisiaj). Byle do października, będzie lepiej;)
OdpowiedzUsuńNie lipiec, nie wrzesień, nie jesień tylko ja jestem ,,winna,, ... ale to wina niezawiniona więc w małym/większym stopniu czuję się usprawiedliwiona :)
UsuńDorota, zdążysz naszyjnik zrobić, sukienkę poprawić, kupić córce pantofelki ... a i garnitur też w odpowiednim czasie odbierzesz :)
:*
OdpowiedzUsuń:)