Jak mawiają starzy Żydzi ,,Ty się nie ciesz jak jest dobre bo przyjdzie złe, ty się ciesz jak jest złe bo przyjdzie dobre,,.
Znam od dawna namacalnie, doświadczalnie bo u mnie ,,Jak się polepszy to się popieprzy,, (już o tym kiedyś pisałam:)
Cieszę się jak jest dobre ale .... ale podświadomie zapala mi się lampka ostrzegawcza, żeby nie wpaść w euforię i nie wiązać z tym dobrym nadziei ...... .
W nowy rok weszłam ze zdwojoną energią ale bez większych planów.
Okazało się, że nawet te mniejsze chwilowo muszę na bok odłożyć ..... no cóż, ciekawie mi się ten rok rozpoczął.
,,Raz na wozie raz pod wozem,, ...... zsunęłam się co nieco w dół ale znając siebie, swoje możliwości wiem, że dam radę wdrapać się na górę ...... byle pod koła wozu nie wpaść.
Spokojnie, nic złego się nie dzieje ..... znowu za dużo mi się ,,odpowiedzialności,, za innych na głowę zwaliło i znowu nie mogę robić tego co sobie nieśmiało ,,zaplanowałam,,.
Będę więc mieć nadal tempo ślimacze mimo, że szybko chodzę.
A jak nie będę akurat wspinać się po wyboistej drodze albo nad przepaścią nie będę zwisać to przyspieszę tempo, wystawię rogi ......
Nie mam nastroju do gadania ani żartów więc na tym dzisiaj skończę.
Miłego dnia całego .....
Ps.Post wcale nie jest pesymistyczny, nie narzekam nie marudzę ..... to tylko fakty ... to tylko chwilowe:) Jestem tylko radośnie wkurzona, że znowu nic nie mogę z tego co chciałam i chcę robić bo ..... bo co innego ,,muszę,,!!!
Skądś to znam. Byly plany a zostaly zgliszcza. Trudno, trzeba żyć dalej.
OdpowiedzUsuńjaki pesymistyczny?absolutnie.widać,że masz w sobie dużo siły,idź na przód i trzymaj tak dalej,kiedyś musi być dobrze.A mówi się,że gdyby nie ciężkie chwile,to nie docenialibyśmy tych szczęśliwych
OdpowiedzUsuńTeż tak mam ,że czasami się boję dobrego chociaż oczekuję lepszego i różnie to bywa
OdpowiedzUsuńWierzę, że niebawem będziesz mogła realizować to co zaplanowałaś :) Trzymam za to kciuki :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Ja mam podobnie. Wiele razy się zacięłam na różnych rzeczach, więc teraz wolę dmuchać na zimne. Ja tę postawę nazywam realizmem pesymistycznym - lepiej założyć od razu złe, żeby się potem przyjemnie rozczarować... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPowiedzenia nie znałam, ale coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńŻyczę, żeby jak najszybciej wróciło to "na górze" i zostało na dobre!
Oczywiście, że to chwilowe... maszeruj spokojnie ślimaczku w górę. Nie jesteś sama, większość z nas tak ma :-)
OdpowiedzUsuńDanusiu jak ja Ciebie rozumiem:) buziaczki kochana
OdpowiedzUsuńDanuśka też miałam...wielkie plany a wymiotło mnie z blogowania na dłuższy czas, takie jest życie w realu. Nie martw się wszyscy mamy podobnie, nie zawsze plany nam wychodzą, nieraz trzeba je zmienić. Kochana życzę Ci spokoju i powolnego acz zdecydowanego pozbycia się tych "złych" chwil. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne malkontenctwo żydowskie, bo nie tylko czarne ale i białe. Ja lubię ślimaki i namiętnie je fotografuję. Odnośnie ich powolności ma ambiwalentne uczucia. Żółw też niby wolny, pod warunkiem, że ktoś nie widział mojego Drapka. Gdy się rozgrzeje na słońcu, biega tak, że aż skorupę gotów zgubić.
OdpowiedzUsuń