Pierwszy misz-masz w tym roku ..... postanowiłam więcej gadać ale dzisiaj tak jakoś skromnie będzie:)
Wszystko co dobre szybko się kończy ... co nie znaczy, że nastaje złe .... wcale nie.
Dzisiaj ostatnie pierniczki zniknęły bezpowrotnie ..... ciasteczka owszem, będą jeszcze nie raz w tym roku pieczone ale pierniczki u nas (nie wiem dlaczego) tylko na Święta ... ,,słodką pałeczkę,, już w tamtym roku przekazałam Ani - to są jej wypieki:) teraz moja córka piecze i wypieka .....
Zdjęcia stajenki w naszym kościele zrobiłam w starym roku ... takiej jeszcze u nas nie było, nawet boczne ławki zostały tymczasowo wyniesione - taka okazała jest .... więcej zdjęć TUTAJ ...
A ten fragment stajenki był najczęściej oblegany przez dzieciaki ..... nie dziwi nic bo to mały staw z żywymi rybkami:)
W tym roku niestety musiałam wyrzucić stajenkę zrobioną przez moje dzieci ... pamiętam jak wycinałam figurki z masy solnej (oj, dawno to było .... ponad 10 lat temu).
Wiosną, kiedy dach nam przeciekał trochę rzeczy przemokło, co nieco moich przydasi się poniszczyło, coś tam uratowałam jednak duża część moich skarbów nie nadawała się już do użytku ... również stajence wilgoć zaszkodziła .....
Będąc jeszcze w temacie zapraszam do obejrzenia zdjęć z koncertu kolęd łaziskiej grupy wokalnej ,,Camerton,, (W Pradze zdobyli srebrną wstęgę).
A u Karolinki można zobaczyć jaki strój Czerwonego Kapturka uszyła moja Synowa:) ... chyba jest potrzebny na występ z okazji Dnia Babci.
No i wrócił do mnie mój album wędrowny ,,Dotyk Anioła,, ... ten drugi wrócił bo pierwszy, który w 2008 wyruszył na wędrowanie zaginął gdzieś ,,we mgle,, niestety.
No i wrócił do mnie mój album wędrowny ,,Dotyk Anioła,, ... ten drugi wrócił bo pierwszy, który w 2008 wyruszył na wędrowanie zaginął gdzieś ,,we mgle,, niestety.
Ja zaś mam dość długą listę co mam zrobić jutro ..... no bo od jutra zaczynam ,,nadganiać,, czas, który mi przez palce przeleciał kiedy się od twórczej pracy uchylałam.
Wiem, wiem straconego czasu nie da się nadrobić ale powoli, powoli ........ może coś z tego wyniknie.
Czy ja mam deja vu ... chyba już o tym pisałam:) ... jeżeli się powtarzam to ... to nie przepraszam bo to tylko skutek ,,sklerozy pięciominutówki,, ... zresztą, jak jeszcze kilka razy powiem, że za zaniedbaną twórczość moją się zabiorę to będę się ,,musiała,, za nią zabrać ..... jak się coś obieca to trzeba dotrzymać słowa ... .
No tak, jak się coś obieca ..... chyba napiszę post o ,,obiecankach,, ..... ale nie obiecuję:)
Dobrej nocy życzę:)
trzymam kciuki, żeby się udało dorwać ten czas i go nadrobić... :)
OdpowiedzUsuńco do pierniczków... u nas też tylko na święta... a szkoda...
ale pewnie w ciągu roku by tak nie smakowały...
Piekna szopke macie w kosciele. U nas marnota. Chyba sie bede musiala wkrecic do organizacji naszej w przyszlym roku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU mnie też pierniczki tylko na Boże Narodzenie piekę. Taka u nas tradycja. Jest wiele innych ciasteczek które mogą królować na stołach w innych miesiącach roku. Ale pierniki tylko na święta;-)). Pięknie wyglądają ciasteczka upieczone przez Twoją córkę. Ja jeszcze muszę trochę jeszcze poczekać Artek ma dopiero 11 lat ale już z moją pomocą piecze co nie co:-))). Szopka piękna a ten staw z rybkami to super pomysł. Kościelny wie jak zachęcić dzieci do odwiedzania szopki;-)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
piekny ten stroj Czerwonego Kapturka:) a ciasteczka pysznie wygladaja:)
OdpowiedzUsuńSzopka super, tę część obleganą przez dzieci, sama bym obległa :D
OdpowiedzUsuńCiasteczka wyglądają wybornie i zapewne tak smakują, po moich nie ma już śladu :))
Pozdrawiam serdecznie :))
Oj Danusiu weź nie gadaj o słodkościach plissssss!!! Ja się boję kiecki mierzyć:> Że się nie zmieszczę!!!!!!!:) Szopki są cudne!!! A te kaczuchy jak prawdziwe...:)
OdpowiedzUsuńfajna macie szopke w Kosciolku:)
OdpowiedzUsuńMniam mniam szkoda że już się skończyły - chętnie bym się poczęstowała - piękna szopka - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękna szopka nawet rybki sa ..Ciastecza smakowite,,Przeciekający dach narobił Ci duzo strat,,Takie ręcznie robione ozdoby -jeszcze przez dzieci są wspaniałe -sentymantalne.ale wszytsko kiedyś sie kończy - teraz musisz zrobić szopkę z Karoliną.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAch piekna szopka. Te rybki musza cudownie wygladac. A pierniczki tylko Bozemu Narodzeniu nadaja ten cudowny klimat. My mamy jeszcze mnostwo zapasow pierniczkowych
OdpowiedzUsuńPiękna szopka, u nas takich nie ma, stawiają figurki obok choinkę i tyle, kiedyś to były szopki pełne uroku. Fajnie, że przekałazaś pałeczkę do pieczenia córci :) No i niech Twoje plany się spełniają, dużo weny Ci życze!
OdpowiedzUsuńSzopki lubię tak samo, jak dzieci. :)
OdpowiedzUsuńI nie pokazywać mi tu ciacha, bo ja ten, tego, noo... Waga mi się popsuła. Buuu!
deja vu? to chyba najwłasciwsze określenie!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na efekty nadrabiania czasu, na Twoje dzieła :)
OdpowiedzUsuńno szkoda ze nie mozna sie poczestowac :) :)ja w tym roku dostalam malutka stajenke zrobiona z dzewa oliwnego choc nie przepadam za tego rodzaju bibelotami to jednak mi sie spodobala :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie się dzieje sporo. Piękna szopka ta w kościele. Ciasteczka smakowicie wyglądają masz pociechę z córki. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDanusiu u mnie też tak jest, że pierniczki tylko na święta:))) Każde inne mogą być nawet co niedziela, ale nie pierniczki! Szopka w kościele jest rzeczywiście piękna. Wracaj do swoich pasji i pokazuj nam co zrobiłaś:))) Od Nowego Roku dziarsko krok, po kroku - prace wykonuj w większym podskoku:)))Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCzekam na Twój twórczy powrót :)
OdpowiedzUsuńDanusiu dziękuję za pamięć, właśnie dotarła! Normalnie się wzruszyłam, że pamiętałaś! Jeszcze raz dziękuję!