Wczoraj zajawka dzisiaj obiecana pracka. Jeszcze nie jest zupełnie gotowa. Teraz wypycham serduszka (serduszka oczywiście uszyte z materiału) suszoną lawendą. Zawisną na samym dole, na końcach sznureczków. Jak się je ,,potarmosi,, to przepięknie pachną lawendą. To coś zrobiłam na urodziny dla mojej synowej. Nie wiem jak mam nazwać tę prackę. To taki ,,czteroscrap,, do powieszenia. Oczywiście w roli głównej moja wnusia Karolinka.
Jak wypcham wszystkie serduszka moją ulubioną lawendą to oczywiście je pokażę.
A robione było to oczywiście ,,całkiem normalnie,, czyli tak jak ostatnio wszystko robię - na szybko i w biegu. Bez dłuższego zastanawiania się co gdzie umieścić, co gdzie przykleić. Dlatego tak wyszło a nie inaczej.
Wiesz jakie jest moje pierwsze skojarznie? 4pory roku :D
OdpowiedzUsuńZ serduszkami będzie na pewno jeszcze piękniej wyglądał!!!
Piękny prezen będzie miała synowa ,
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł żeby tak powiesić scrapy i jeszcze serduszko - super (choć nie przepadam za zapachem lawendy) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne e twoje scrapki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję!!!
OdpowiedzUsuńPrezent już wręczony.