No to w drogę ..................
Dzisiaj jedziemy ścieżką dydaktyczną na Wierzysko i Górę Św. Jana. Składa się z piętnastu stanowisk - to jest pierwsze stanowisko.
Wieża wodna (stanowisko 1) wybudowana w 1926 roku ...... szkoda, że niszczeje ... .
Idziemy ciągle pod górę. Po obu stronach drogi pola .... również pola kukurydzy, łąki z ciekawą roślinnością ...... . Idziemy przyrodniczą ścieżką dydaktyczną. Spotykamy wielu spacerowiczów i rowerzystów.
Odwracając sie do tyłu widzimy (poza polami) w dali elektrownię, zagospodarowaną hałdę, kościółek w Łaziskach Dolnych .......... więcej zdjęć ,,do tyłu,, nie zrobiłam.
Przydrożna, kamienna kapliczka Św.Jana (stanowisko 7). Ten prawie dwustuletni obiekt sakralny stoi na skrzyżowaniu starych szlaków handlowych.
Idąc drogą w dół, a właściwie w wąwóz kołowy (stanowisko 8) kierujemy się w kierunku bunkra (stanowisko 11) ... niestety nie doszłyśmy do niego .... jakieś podejrzane towarzystwo się tam kręciło.
Dalsza droga przez lasek, jakieś chaszcze zaprowadziła nas na skraj Góry Św. Jana (chyba stanowisko 5).
Chciałam napisać ,,gwiezdny pył,, ale to był raczej ,,księżycowy pył,,. Żeby przejść na drogę wiodącą na górę trzeba było pokonać właśnie taki szeroki pas tego ,,księżycowego pyłu,, grubości ... może około 10 cm. Ależ po tym się lekko szło ... ale buty i nogi opylone na szaro-biało.
W niedzielę droga pod górę pusta ... cała nasza ... chyba ciężarówki wywożą na górę ... no coś tam żeby było wyżej ....... już jest wysoko ... i rozciąga się ta góra daleko, daleko ... .
Z góry rozciąga się widok na Łaziska ... . Dla mnie ta wysokość trochę za wysoka ... jak się ma lęk wysokości i w górę i w dół to ... powinno się na dole siedzieć ale .... . I niech mi kto powie, że lęku wysokości nie można pokonać ... wszystko można ... jeżeli się chce.
Zejście ze stromej góry nie było łatwe ale ...... my nie cofamy się do tyłu ..... idziemy do przodu (tutaj w dół) pomimo trudności ..... strasznie stromo. Zeszłyśmy całe, bez jednego zadrapania ..... .
.........................
Nie wiem dlaczego ale dzisiaj do posłuchania (Gintrowski, Kaczmarski, Łapiński)
Relacja prima sort! Nasza mała ojczyzna taka wielka. Cały czas byłam przekonana, że mamy jedną hałdę, a tu okazało się, że trafiłyśmy na jeszcze jedną. Nie trzeba zamorskich wypraw żeby dobrze się bawić. Jeszcze teraz mam w uszach tą cudowną ciszę łąk i pól, koncert cykającego świerszcza i szum wiatru podczas jazdy z górki. O "podgórkach" nie wspomnę.....
OdpowiedzUsuńDanusiu Ty to się nie nudzisz :)Fajnie ogląda się Twoje fotki z wypraw :) Można wiedzieć kto jest Twoim fotografem ?
OdpowiedzUsuńDla tych cykających świerszczy, łaziskich (dopiero teraz odkrytych) atrakcji i dla ... wysiłku (do góry - na dół) warto wyjechać z domu. Myślałyśmy, że wdrapujemy się na rekreacyjną hałdę a to jakiś górotwór chyba jest albo druga hałda, nieważne - tyż pikna bo widok z góry cudny.
OdpowiedzUsuńNo i kondycja jest ... taki wysiłek dobrze mi robi ... świetnie się czuję ... zapewniam, że nic mnie potem nie boli.
Trochę żałuję, że dopiero teraz (po ponad 30 latach) wsiadłam na rower ... lepiej późno niż wcale ... .
Gdybyśmy jeździły tylko autostradą to w końcu zrobiło by się to nudne (autostrada pozwala na rozwinięcie szybkości ... ale na samochody trza uważać).
Wszystkie djęcia robię sama (już o tym pisałam - pionowe obiekty zawsze mają lekki przechył)... te z moją sylwetką koleżanka robi.
Pozdrawiam cieplutko.
fajnie tak oglądać relacje z wyprawy:)
OdpowiedzUsuńTa wieża jest fantastyczna! Uwielbiam takie obiekty!
OdpowiedzUsuńPerełko miło mi ... dziękuję, że moją relację obejrzałaś.
OdpowiedzUsuńMartynko ta wieża jest cudowna ... szkoda, że niszczeje, chyba nie ma gospodarza.
Przecież można ją wykorzystać ... ale ... .
Denerwuje mnie w moim komentarzu poprzednim błąd ale nie będę go usuwać.
Poprawka tutaj - Wszystkie zdjęcia - ma być.
Super się Ciebie czyta i ogląda... :)
OdpowiedzUsuńOLÁ MENINA LINDA!!!
OdpowiedzUsuńVIM DEIXAR-TE MEU CARINHO
SEU BLOG É ENCANTADOR
PARABÉNS
TIA CIDA QUE TE AMA
Proszę, prosze, jakie dziewczyny zaprawione w boju, kondycja, aż miło popatrzec!
OdpowiedzUsuńależ miałaś genialną wycieczkę :) Świetna sprawa pojezdzic sobie na rowerku, a zarazem pozwiedzać i poprzebywać na przyrodzie;) świetna fotorelacja;*
OdpowiedzUsuńAnya, dziękuję. Tak sobie opisuję spontanicznie wrażenia z malutkich wypadów rowerowych. Miło mi, że Ci się relacja podoba.
OdpowiedzUsuńBeatko podobno życie zaczyna się po pięćdziesiątce ...... i kondycja jeszcze jest.
OdpowiedzUsuńDuś, trochę jeszcze do zwiedzania w okolicach nam zostało ... szkoda, że tylko w niedziele możemy pojeździć. Cieszę się, że fotorelacja moja Ci się podoba.
OdpowiedzUsuńjak fajnie ze masz z kim jezdzic na takie wycieczki,zazdroszcze :-)
OdpowiedzUsuńale miałyście super wyprawę :)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia, jak widać wystarczy wyjść z domu i można tyle ciekawych rzeczy zobaczyć...
piękna piosenka, szkoda, że już nigdy nie zaśpiewają w takim składzie...
Masz śliczne widoki za miastem. Też jestem zwolenniczką rowerowych wypadów za miasto, dobrze jest się oderwać od tego zgiełku ulicznego . Pozdrawim ciepło!
OdpowiedzUsuń